Typ tekstu: Książka
Autor: Bahdaj Adam
Tytuł: Wakacje z duchami
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1962
zamku straszy!
Wiadomość ta wywarła piorunujące wrażenie. Wszyscy zerwali się od stołu, wianuszkiem otoczyli Trociową, która długo jeszcze drobnymi haustami łykała powietrze
Pierwszy odezwał się leśniczy:
- Uspokójcie się, Trociowa. Gdzie straszy? - Dyć mówię, że na zamku.
- Coś wam się przywidziało. - Na własne oczy widziałam!
- No to mówcie, na litość boską! - niecierpliwiła się pani Lichoniowa. - Co Trociowa widziała?
Starowina nie mogła otrząsnąć się ze strachu. Z trudem rzucała chaotyczne słowa:
- Matko Najsłodsza... idę ja od jeziora popod zamek. a tu coś nagle jęknęło... Tak jęknęło, jakby się ziemia rozwarła... Myślę sobie, że to może robotnicy wysadzają skały... A tu nagle jak się nie
zamku straszy!<br>Wiadomość ta wywarła piorunujące wrażenie. Wszyscy zerwali się od stołu, wianuszkiem otoczyli Trociową, która długo jeszcze drobnymi haustami łykała powietrze &lt;page nr=21&gt;<br>Pierwszy odezwał się leśniczy:<br> - Uspokójcie się, Trociowa. Gdzie straszy? - &lt;orig&gt;Dyć&lt;/&gt; mówię, że na zamku.<br> - Coś wam się przywidziało. - Na własne oczy widziałam!<br> - No to mówcie, na litość boską! - niecierpliwiła się pani Lichoniowa. - Co Trociowa widziała?<br>Starowina nie mogła otrząsnąć się ze strachu. Z trudem rzucała chaotyczne słowa:<br> - Matko Najsłodsza... idę ja od jeziora popod zamek. a tu coś nagle jęknęło... Tak jęknęło, jakby się ziemia rozwarła... Myślę sobie, że to może robotnicy wysadzają skały... A tu nagle jak się nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego