Typ tekstu: Książka
Autor: Adam Czerniawski
Tytuł: Narracje ormiańskie
Rok wydania: 2003
Lata powstania: 1956-1986
Życie ich, tam za wodą ograniczone i tłumione, tu wgryzło się w soczystość ziemi, wyssało z niej czerwień, złoto i siny zachód nieba. My tu wszyscy mamy dobre głosy, nawet, wyobraź sobie, stworzyliśmy chór. Śpiewamy madrygały, aby dom nasz pęczniał dźwięcznością wdzięcznych ludzkich serc. Tak pozbywamy się duchów i sił nieczystych.
- I trupów.
Głos fletu, dotychczas odległy, tylko chwilami wybijający się ponad szum morza, był teraz blisko, może ukryty za kotarą, może na kominku, może pod łóżkiem. Jęk i gwizd w półtonach świdrował nam uszy, to znów uspokajał trelami słowika. Melodia rwała się. Przenikała noc jak błyskawica. Parne podszycie pachniało wilgocią
Życie ich, tam za wodą ograniczone i tłumione, tu wgryzło się w soczystość ziemi, wyssało z niej czerwień, złoto i siny zachód nieba. My tu wszyscy mamy dobre głosy, nawet, wyobraź sobie, stworzyliśmy chór. Śpiewamy madrygały, aby dom nasz pęczniał dźwięcznością wdzięcznych ludzkich serc. Tak pozbywamy się duchów i sił nieczystych.<br>- I trupów.<br>Głos fletu, dotychczas odległy, tylko chwilami wybijający się ponad szum morza, był teraz blisko, może ukryty za kotarą, może na kominku, może pod łóżkiem. Jęk i gwizd w półtonach świdrował nam uszy, to znów uspokajał trelami słowika. Melodia rwała się. Przenikała noc jak błyskawica. Parne podszycie pachniało wilgocią
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego