tak czy inaczej skazani są na siebie. To nie hotel, z którego można się wyprowadzić. Dlatego mieliśmy świadomość konieczności znalezienia jakiegoś <foreign>modus vivendi</> - kochać się nie musimy, ale możemy się uśmiechnąć na ulicy, podać rękę, zrobić interes. Teraz nawet to zostało zniszczone. Ogromną winę ponosi Gorbaczow, który - jak świadczą opublikowane niedawno protokoły zebrań Biura Politycznego KC - mógł nie dopuścić do tragedii w Sumgaicie, a jednak, choć wiedział, co się szykuje, nie interweniował. - Jak pan sobie wyobraża stosunki ormiańsko-azerskie w najbliższej przyszłości? - Tego nikt nie może sobie teraz wyobrazić. Trzeba 20, 30 lat, żeby opadły emocje. W tej chwili rana jest