cały kram" - i to byłby koniec. A tego, zbuntowany i tak bardzo pragnący porozumienia, nie chciał. Nie mógł chcieć, bo powrót znad wody, cała rozmowa, cień wiary i niedorzecznego szczęścia, straciłyby wszelki sens.<br>Bał się pytać o więcej. Tyle że burknął (czy Siwy wie, że to było "przepraszam"?), włożył to niedbale w inne, nieważne, obojętne słowa - że zobaczy. Ostatecznie może. Niech będzie. Nie ucieknie na razie. Ale niech nie ważą się go obserwować, zatrzymywać i szpiegować, kiedy urywa się... jak to Siwy powiedział? Do własnego kąta.<br>No i nie ważą się. Niedziela wlecze się jak zdychająca licha po robaczywej kapuście, dopiero