do życia. Zdecydowanie gorzej układały się stosunki Beaty z Leszkiem D., który był typem człowieka oschłego, wyrachowanego i nie znoszącego sprzeciwu. Ileż to razy Beata zamykała się w swoim pokoju i powstrzymywała chęć wstawienia się za Grażyną, kiedy to Leszek D. robił jej kolejną awanturę o jakieś niedopatrzenie domowe lub niedoskonałości - jego zdaniem oczywiście - w jej wyglądzie. Wobec obcych był ujmujący, szarmancki i miły - dla żony, gdy zostawali sami - zimny, złośliwy i apodyktyczny. Beata wiedziała jednak, że nie powinna wtrącać się do małżeńskich awantur i jedyne, co mogła zrobić, to współczuć Grażynie, sobie zaś obiecać, że sto razy się zastanowi, zanim