Zastanawiały się kilkanaście godzin, czy ma to sens: zamiast wlepiać im mandat za handel na Dworcu Centralnym, policjanci zaprosili je na kawę. Potem, mimo protestów, zawieźli je do policyjnego hotelu i tam zgwałcili. Na komisariacie siostry spędziły kilkanaście godzin. Funkcjonariusze przekonywali je, że ich kolegom nie można niczego udowodnić. Rzucali niedwuznaczne propozycje: "Może z nami też byście poszły?".<br>Podczas przesłuchania zapytano Krystynę, który z gwałcicieli najbardziej się jej podobał; Elżbieta słyszała, jak po obdukcji policjanci pytali lekarza: "I co, spuścił się?"; Anna, która przyszła na komisariat prosto z ciemnej ulicy, gdzie zmagała się z gwałcicielem, usłyszała: "I co, zgwałcili cię, laleczko