Typ tekstu: Książka
Autor: Dąbrowska Maria
Tytuł: Noce i dnie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1932
nie z zapatrzenia, a z dziedziczności jej dzieci mogą być głupie. Małoż to się nasłuchała od studiujących przyrodę braci albo w rozmowach towarzyskich z ich kolegami o teorii dziedziczności? A jak się okazuje, rodzina jej będzie z obu stron obciążona skłonnością do chorób umysłowych. Wszak śród Ostrzeńskich był też wariat, niejaki Jacuś. Pani Barbara pamiętała go dobrze, bo żył na łaskawym chlebie u radcy Joachima. Siedział zawsze na szarym końcu wielkiego gościnnego stołu w Piekarach i bał się, że go legumina nie dojdzie. Tak że już przy zupie zaczynał lamentować powtarzając: "A dla Jacusia leguminy nie ma". Oni, młodzi, robili sobie
nie z zapatrzenia, a z dziedziczności jej dzieci mogą być głupie. Małoż to się nasłuchała od studiujących przyrodę braci albo w rozmowach towarzyskich z ich kolegami o teorii dziedziczności? <page nr=54> A jak się okazuje, rodzina jej będzie z obu stron obciążona skłonnością do chorób umysłowych. Wszak śród Ostrzeńskich był też wariat, niejaki Jacuś. Pani Barbara pamiętała go dobrze, bo żył na łaskawym chlebie u radcy Joachima. Siedział zawsze na szarym końcu wielkiego gościnnego stołu w Piekarach i bał się, że go legumina nie dojdzie. Tak że już przy zupie zaczynał lamentować powtarzając: "A dla Jacusia leguminy nie ma". Oni, młodzi, robili sobie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego