Typ tekstu: Książka
Autor: Jagiełło Michał
Tytuł: Wołanie w górach
Rok: 1999
Cały dzień ślęczeliśmy na zmianę przy lunecie - opowiadają Franek i Zbyszek - jakiś zespół bardzo wolno wspinał się na Mnicha, nie wiedzieliśmy, kim są ci dwaj taternicy, nie wpisali się do "Książki wyjść". Poruszali się wyjątkowo niemrawo, aż w końcu prowadzący znieruchomiał powyżej Wielkiego Okapu na dobre kilkadziesiąt minut. Sytuacja była niejasna, powiadomiliśmy Centralę, aby bractwo nie rozeszło się do domu po ostrym dyżurze. Około 9.00 usłyszeliśmy wołanie. Podnieśliśmy alarm.
W "Księdze wypraw" suchy zapis: O godz. 21.05 dyż. rat. Fr. Spytek telef. z Morskiego Oka - na wariancie "R" znajdują się taternicy i wołają o pomoc. A dalej: Po otrzymaniu
Cały dzień ślęczeliśmy na zmianę przy lunecie - opowiadają Franek i Zbyszek - jakiś zespół bardzo wolno wspinał się na Mnicha, nie wiedzieliśmy, kim są ci dwaj taternicy, nie wpisali się do "Książki wyjść". Poruszali się wyjątkowo niemrawo, aż w końcu prowadzący znieruchomiał powyżej Wielkiego Okapu na dobre kilkadziesiąt minut. Sytuacja była niejasna, powiadomiliśmy Centralę, aby bractwo nie rozeszło się do domu po ostrym dyżurze. Około 9.00 usłyszeliśmy wołanie. Podnieśliśmy alarm.<br>W "Księdze wypraw" suchy zapis: O godz. 21.05 dyż. rat. Fr. Spytek telef. z Morskiego Oka - na wariancie "R" znajdują się taternicy i wołają o pomoc. A dalej: Po otrzymaniu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego