przy boku. Byli też <q>"wstydzący się żebrać"</> - którzy wyłudzali datki ukradkiem, <q>"urzędnicy spadli z etatu"</>, <q>"sieroty bez ojca i matki"</>, <q>"ojcowie i matki nie mogący utrzymać nie istniejących dzieci"</>.<br><br><tit>Akademie żebracze</><br><br>Dziennikarze odnotowujący te fakty wyrażali przekonanie, że musi działać gdzieś w Warszawie akademia kształcąca tych frantów, gdyż obserwując kunszt niektórych z nich, dochodzili do wniosku, że bywa on zbyt doskonały, by mogła to być amatorszczyzna. O owej szkole mówiło się od lat, nie wiadomo czy na podstawie ulicznych przykładów, czy raczej drogą reminiscencji z dickensowskich lektur. Warszawiacy zresztą o <q>"szkołach żebraczych"</> czytali od dawna, jeszcze zanim "Oliver Twist" stał się