oczy Adam. <br>Był już zupełnie spokojny. - Co jest grane, Pinokio?<br>- Taka ostrzyżona, nieletnia.<br>- Dwie! - zabuczał z kąta Paluch. - Druga <br>była szczerbata.<br>- Racja, synu - kiwnął głową okularnik. - Chłopie, <br>masz powodzenie jak tramwaj w Boże Narodzenie. Choć osobiście <br>nie radzę skorzystać. Za uwiedzenie nieletnich grozi palcem <br>Wysoki Sąd. A w ogóle fe, nieładnie.<br>- Jesteście kompletne barany. Kwadratowe matołki, którym <br>się wydaje, że są dowcipne. Po prostu dno. Jasne? - odwrócił <br>się na pięcie i, kończąc sprawę, wyszedł <br>z sypialni trochę tylko głośniej zamykając drzwi.<br>Głupia smarkata! Musi cholernie być jej źle, skoro tak <br>dziękuje za pierwszy lepszy ludzki odruch i słowo. A on, <br>kretyn