Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
go lekko zniecierpliwiony Woskowicz. - Może pan to podpisać, a potem powiedzieć: "nie jestem zainteresowany", i wrócić do domu. Chcemy się tylko zabezpieczyć przed przeciekami.
- Rozumiem - Kiernacki spojrzał mu z powagą w oczy. - Ale to recepta na wasz święty spokój. Jeśli podpiszę, a potem się okaże, że chcecie wykręcić Drzymalskiemu jakiś nieładny numer, to mój święty spokój zostanie zakłócony.
- O czym pan, do cholery, mówi? - zdziwił się generał.
- Nigdy nikomu niczego nie obiecuję w ciemno. A już zwłaszcza dotrzymania tajemnicy. Nie jestem spowiednikiem.
Żandarm zasapał, ale nic więcej nie powiedział. Ziętarski bawił się gumką opasującą teczkę. Może dawał do zrozumienia, że nie
go lekko zniecierpliwiony Woskowicz. - Może pan to podpisać, a potem powiedzieć: "nie jestem zainteresowany", i wrócić do domu. Chcemy się tylko zabezpieczyć przed przeciekami.<br>- Rozumiem - Kiernacki spojrzał mu z powagą w oczy. - Ale to recepta na wasz święty spokój. Jeśli podpiszę, a potem się okaże, że chcecie wykręcić Drzymalskiemu jakiś nieładny numer, to mój święty spokój zostanie zakłócony.<br>- O czym pan, do cholery, mówi? - zdziwił się generał.<br>- Nigdy nikomu niczego nie obiecuję w ciemno. A już zwłaszcza dotrzymania tajemnicy. Nie jestem spowiednikiem.<br>Żandarm zasapał, ale nic więcej nie powiedział. Ziętarski bawił się gumką opasującą teczkę. Może dawał do zrozumienia, że nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego