Typ tekstu: Książka
Autor: Kolińska Krystyna
Tytuł: Orzeszkowa, złote ptaki i terroryści
Rok: 1996
gdybyż pani Eliza pochyliła się ku niemu z fotelika, by pocieszycielsko pogłaskać jego barczyste ramię małą, pomarszczoną dłonią. Rączka jej zawisła w próżni; nie było nikogo na werandce, a jedynym dźwiękiem był stukot gałązki o szybę i kwilenie ptaków.

- Widać myślą rozmawiałam z panem - przyzna się potem. - Wiem, że to niemądre, ale doprawdy zdawało mi się czasem, że słyszę głos pana i odpowiedź. Miewałam kiedyś - doda otwarcie - takie halucynacje wzroku i słuchu; nocami słyszałam muzyczkę, dzwonienie, szelesty, chody, których wcale nie było. Myślę, że to nie tylko są nerwy; to wszystko naprawdę jest, przypływa, tylko nie każdy jest odbiorcą takim, jak
gdybyż pani Eliza pochyliła się ku niemu z fotelika, by pocieszycielsko pogłaskać jego barczyste ramię małą, pomarszczoną dłonią. Rączka jej zawisła w próżni; nie było nikogo na werandce, a jedynym dźwiękiem był stukot gałązki o szybę i kwilenie ptaków.<br><br> - Widać myślą rozmawiałam z panem - przyzna się potem. - Wiem, że to niemądre, ale doprawdy zdawało mi się czasem, że słyszę głos pana i odpowiedź. Miewałam kiedyś - doda otwarcie - takie halucynacje wzroku i słuchu; nocami słyszałam muzyczkę, dzwonienie, szelesty, chody, których wcale nie było. Myślę, że to nie tylko są nerwy; to wszystko naprawdę jest, przypływa, tylko nie każdy jest odbiorcą takim, jak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego