rodzie. W gruncie rzeczy o odzyskanie dla kobiety jej dawnej, wysokiej pozycji walczą współczesne emancypantki. Czyż nie rozumieją, że ofiarowując swemu dziecku najnowocześniejsze produkty przemysłu i cywilizacji, wyszukane odżywki, wspaniałe pieluchy, czy nawet muzykę płynącą ze ściszonych głośników, a pozbawiając je bezpośredniego ze sobą kontaktu, działają na własną niekorzyść, rozbudowują nienaturalne, sztuczne (bo nie dzięki naturze, lecz dzięki sztuce istniejące) imperium patriarchatu.<br>Nawet dźwięki Chopinowskiej Berceuse świecą blaskiem sztucznym, odbitym, rozbrzmiewają echem kołysanek, jakie niegdyś pani Justyna Chopinowa małemu Fryckowi do snu śpiewała. Jest we wszystkich artystycznych kołysankach nostalgia, smutek dojrzałości, tęsknota za rajem utraconym.<br>26 maja 1992<br>W Dniu Matki