Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
a Steceńko stał nieruchomo ze zmartwiałą twarzą, aż zakryły go roziskrzone w słońcu jaśminy.
Teraz będzie więźniem własnych córek - tak wtedy pomyślałaś. Chciałaś wyrwać się, wrócić do tamtych alei, żeby spojrzeć raz jeszcze, ale ojciec trzymał cię tak mocno, że wieczorem zobaczyłaś na przedramieniu sine ślady jego palców.
Boże! Jakże nienawidziłam wówczas własnego ojca...
O czym marzysz, idąc chodnikiem, na którym leży gruz? Niespokojnie spoglądasz na niebo. Zdenerwowana... Zalękniona...
O czym marzysz bardziej, kiedy zaciskasz na chwilę powieki i czujesz gromadzące się łzy?
Boże! Mój Boże!
"Bóg się rodzi, moc truchleje".
I niespodziewanie dla samej siebie uśmiechasz się do myśli, do
a Steceńko stał nieruchomo ze zmartwiałą twarzą, aż zakryły go roziskrzone w słońcu jaśminy.<br> Teraz będzie więźniem własnych córek - tak wtedy pomyślałaś. Chciałaś wyrwać się, wrócić do tamtych alei, żeby spojrzeć raz jeszcze, ale ojciec trzymał cię tak mocno, że wieczorem zobaczyłaś na przedramieniu sine ślady jego palców.<br> Boże! Jakże nienawidziłam wówczas własnego ojca...<br> O czym marzysz, idąc chodnikiem, na którym leży gruz? Niespokojnie spoglądasz na niebo. Zdenerwowana... Zalękniona...<br> O czym marzysz bardziej, kiedy zaciskasz na chwilę powieki i czujesz gromadzące się łzy?<br> Boże! Mój Boże!<br>"Bóg się rodzi, moc truchleje".<br> I niespodziewanie dla samej siebie uśmiechasz się do myśli, do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego