Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 21
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1995
płótnie jest epistołą pensjonarki. Dialog, tylekroć postulowany przez "S", to nazywanie wicepremiera "wzbogaconym lumpem", "pospolitym łobuzem", "geszefciarzem" wreszcie. Zło zwyciężane dobrem to okrzyk "Do gazu!" Pokojowe manifestacje zmieniły się w blokowanie torów i rzucanie petard. Nastrój odświętny i radosny, towarzyszący wydarzeniom sprzed lat - to dziś nastrój faszystowskiego wiecu, mściwy i nienawistny. Doradcy to już nie szlachetni profesorowie, lecz ekonomiczni znachorzy bez dorobku. Obrońcy praw krzywdzonych i poniżanych przemawiają głosem własnych zawiedzionych ambicji. A czy w ślepym zaułku można widzieć jasno? "Robotnicy w ťUrsusieŤ mają 150 procent racji - oznajmia pani Zofia Romaszewska w "Wyborczej" - Są spychani na margines. Nikt się nimi nie
płótnie jest epistołą pensjonarki. Dialog, tylekroć postulowany przez "S", to nazywanie wicepremiera "wzbogaconym lumpem", "pospolitym łobuzem", "geszefciarzem" wreszcie. Zło zwyciężane dobrem to okrzyk "Do gazu!" Pokojowe manifestacje zmieniły się w blokowanie torów i rzucanie petard. Nastrój odświętny i radosny, towarzyszący wydarzeniom sprzed lat - to dziś nastrój faszystowskiego wiecu, mściwy i nienawistny. Doradcy to już nie szlachetni profesorowie, lecz ekonomiczni znachorzy bez dorobku. Obrońcy praw krzywdzonych i poniżanych przemawiają głosem własnych zawiedzionych ambicji. A czy w ślepym zaułku można widzieć jasno? "Robotnicy w ťUrsusieŤ mają 150 procent racji - oznajmia pani Zofia Romaszewska w "Wyborczej" - Są spychani na margines. Nikt się nimi nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego