tak całkiem prawdę powiedzieć, to ja tam byłem - uderzył raptem, jakby w zacięciu warg słuchającego uważnie Ola zwietrzył niedowierzający uśmiech.<br>- Jutro wrócę - pogłaskał matkę. - Nic takiego, wycieczka - uspokoił ciocię. - No, niech wuj szykuje kredę na partyjkę, wieczorem będziemy zapisywać moje szlemy i szlemiki - "kupił" starego, który pozwolił mu wziąć rower nieobecnego rządcy.<br>Nacisnęli pedały i już po kwadransie dojeżdżali do wysokiego lasu. Lekki świst wiatru grubiał w basowy poszum, przebijany histerycznymi nutkami wygrywanymi na telegraficznych drutach. Kładli się na kierownicę, by zmniejszyć opór niechętnego, bijącego w twarz powietrza.<br>- Zaraz tartak, co? - zawołał Olo pragnąc, by Ogórek dla rozmowy zwolnił tempo i