nam się głupstwem. Pokory, pokory, mój synu. Pokory i woli, dobrej, najlepszej woli, by zrozumieć niezrozumiałości, które musi pan, które winien pan zrozumieć, jeśli rzeczywiście, pomimo przegranej, chce pan, oświeciwszy go w jej istotnych przyczynach, wesprzeć moralnie swego ojca.<br>- Chcę - powiedziałem. - To jedno mi pozostało. Kiedym przed chwilą w podnieceniu nieomal krzyczał, jakąż ulgą byłoby na dodatek do tego krzyku zerwać się i zabrać z tego miejsca, gdzie tylko oficjalnie zakomunikowana mi została porażka i gdzie jedyne, co pozostawało do roboty, to jeszcze przez godzinę czy dwie przelewanie z pustego w próżne. Ale nie uciekłem. Nie uczyniłem tego przez wzgląd na