Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
prawdę, jego twarz zaczęła się zmieniać, usta upodobniły się do ryja, a długie kły zachodziły głęboko na dolną wargę. Oszołomiony radością porwałem się z krzesła, wyciągnąłem rękę i godząc wskazującym palcem w potwora krzyknąłem "wampir! wampyr!"; czy to wskutek wypitej poprzednio wódki, czy też oszołomienia sukcesem ruchy moje stały się nieopanowane, mówiąc krótko - postąpiłem krok naprzód wrażając palec w pysk potwora, straszliwy ból przeszył mi rękę, to zęby wampira zgruchotały mi palec, wtedy ja, oszalały z bólu, lecz czując jednocześnie, że twarz dziwnie mnie swędzi, rzuciłem się do przodu i przegryzłem gardło tego, który był kiedyś inżynierem Henrykiem Wiatorem. Chłepcząc krew
prawdę, jego twarz zaczęła się zmieniać, usta upodobniły się do ryja, a długie kły zachodziły głęboko na dolną wargę. Oszołomiony radością porwałem się z krzesła, wyciągnąłem rękę i godząc wskazującym palcem w potwora krzyknąłem "wampir! wampyr!"; czy to wskutek wypitej poprzednio wódki, czy też oszołomienia sukcesem ruchy moje stały się nieopanowane, mówiąc krótko - postąpiłem krok naprzód wrażając palec w pysk potwora, straszliwy ból przeszył mi rękę, to zęby wampira zgruchotały mi palec, wtedy ja, oszalały z bólu, lecz czując jednocześnie, że twarz dziwnie mnie swędzi, rzuciłem się do przodu i przegryzłem gardło tego, który był kiedyś inżynierem Henrykiem Wiatorem. Chłepcząc krew
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego