obejmujących jej talię i nadal mocno wyginała plecy, unikając kontaktu ciał. Trwając tak, obracali się powoli, jak w tańcu. Całowała go chętnie, z wprawą. I długo.<br>Potem zręcznie i bez wysiłku oswobodziła się od jego rąk, odwróciła, znowu oparła o balustradę, wciągnęła głowę w ramiona. Geralt poczuł się nagle przeraźliwie, nieopisanie głupio. Uczucie to powstrzymało go przed zbliżeniem się do niej, przed objęciem jej zgarbionych pleców.<br>- Dlaczego? - spytała chłodno, nie odwracając się. - Dlaczego to zrobiłeś?<br>Spojrzała na niego kątem oka i <orig>wiedźmin</> zrozumiał nagle, że się pomylił. Nagle wiedział, że fałsz, kłamstwo, udawanie i brawura powiodą go prosto na trzęsawisko, na