Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Gazeta Lubuska
Nr: 07.21
Miejsce wydania: Zielona Góra
Rok: 2005
w gazecie). Wtedy zaczęła się wielka kłótnia.

Idzie o chleb

W jej trakcie zjawił się inkasent po opłaty. - Trzy razy wracał, a my trzy razy go przegoniliśmy - przyznają zdenerwowani kupcy. W końcu zapłacili. Niektórzy spodziewali się bałaganu i od poniedziałku do wczoraj koczowali na placu! Spali w autach, załatwiali się nieopodal, pomiędzy ruinami Ursusa. - Bo przecież tu idzie o nasz chleb. Nie będę miał miejsca, nic nie sprzedam. Nic nie sprzedam, nie zarobię. Nie zarobię, nie będę jadł. Muszę walczyć o miejsce - dowodził reporterowi starszy mężczyzna handlujący warzywami z auta.
Kiedy wreszcie wszyscy chętni zmieścili się na placu, zabrakło miejsca na
w gazecie). Wtedy zaczęła się wielka kłótnia.<br><br>&lt;tit&gt;Idzie o chleb&lt;/&gt;<br><br>W jej trakcie zjawił się inkasent po opłaty. - Trzy razy wracał, a my trzy razy go przegoniliśmy - przyznają zdenerwowani kupcy. W końcu zapłacili. Niektórzy spodziewali się bałaganu i od poniedziałku do wczoraj koczowali na placu! Spali w autach, załatwiali się nieopodal, pomiędzy ruinami Ursusa. - Bo przecież tu idzie o nasz chleb. Nie będę miał miejsca, nic nie sprzedam. Nic nie sprzedam, nie zarobię. Nie zarobię, nie będę jadł. Muszę walczyć o miejsce - dowodził reporterowi starszy mężczyzna handlujący warzywami z auta. <br>Kiedy wreszcie wszyscy chętni zmieścili się na placu, zabrakło miejsca na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego