Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
nie miał racji. Było w nim trochę drwiny i wiele pobłażliwej miłości.
- Cieszy mnie, mój chłopcze, że masz taki bystry sąd o rzeczy. nad którą nie miałeś jeszcze czasu się zastanowić - powiedziała. - Brat jej stale siedzi za granicą i wcale nie ma zamiaru imigrować. Zamek i ziemia były na łasce niepewnych oficjalistów, opuszczone i zaniedbane. Ona, ta młoda dziewczyna, jak tylko wolno jej było, przyjechała, kontroluje gospodarstwo, podnosi wydajność ziemi i jej kulturę, kocha tę ziemię i pracę na niej i rzeczywiście pracuje. Ale pewnie masz rację, zamek powinien należeć do starszego...
- Ach, mamo, jakże lubisz mnie dręczyć - jęknął Hubert.
Spojrzeli
nie miał racji. Było w nim trochę drwiny i wiele pobłażliwej miłości. <br>- Cieszy mnie, mój chłopcze, że masz taki bystry sąd o rzeczy. nad którą nie miałeś jeszcze czasu się zastanowić - powiedziała. - Brat jej stale siedzi za granicą i wcale nie ma zamiaru imigrować. Zamek i ziemia były na łasce niepewnych oficjalistów, opuszczone i zaniedbane. Ona, ta młoda dziewczyna, jak tylko wolno jej było, przyjechała, kontroluje gospodarstwo, podnosi wydajność ziemi i jej kulturę, kocha tę ziemię i pracę na niej i rzeczywiście pracuje. Ale pewnie masz rację, zamek powinien należeć do starszego... <br>- Ach, mamo, jakże lubisz mnie dręczyć - jęknął Hubert. <br>Spojrzeli
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego