Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
wypełniało brzuch i głowę, spełzało do nóg, mrowiło stopy.
Zamknęli oczy.
Dmuchnął wiatr, ogarnął ich, podnosząc piasek i źdźbła trawy. Gdzieś zakrzyczały ptaki, rozjazgotał się pies.
Doron widział.
Dwa nakładające się na siebie obrazy. Oba równie wyraźne, jednako ważne, rozdzielone przestrzenią czasu, a jednak mieszające się ze sobą w jakiś niepojęty sposób. Dwa nieba, dwie ziemie, dwa tłumy, dwa turniejowe place, dwie karoggi. To o nim. To do niego podchodzi wojownik trzymający owiniętą w cielęce skóry maczugę. I nie o nim - widział wszak młodego ciemnoskórego szermierza, który wyciągał ręce po karoggę. To on. I nie on. Wszak to tamten młody człowiek
wypełniało brzuch i głowę, spełzało do nóg, mrowiło stopy.<br>Zamknęli oczy.<br>Dmuchnął wiatr, ogarnął ich, podnosząc piasek i źdźbła trawy. Gdzieś zakrzyczały ptaki, rozjazgotał się pies.<br>Doron widział.<br>Dwa nakładające się na siebie obrazy. Oba równie wyraźne, jednako ważne, rozdzielone przestrzenią czasu, a jednak mieszające się ze sobą w jakiś niepojęty sposób. Dwa nieba, dwie ziemie, dwa tłumy, dwa turniejowe place, dwie &lt;orig&gt;karoggi&lt;/&gt;. To o nim. To do niego podchodzi wojownik trzymający owiniętą w cielęce skóry maczugę. I nie o nim - widział wszak młodego ciemnoskórego szermierza, który wyciągał ręce po &lt;orig&gt;karoggę&lt;/&gt;. To on. I nie on. Wszak to tamten młody człowiek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego