miejscu, oni szli naprzód. Nawet jeśli udawało mi się nawiązać z nimi kontakt, wspólny język z kimś z wybranych, to tylko dlatego, że sam tego pragnąłem, dokuczała mi samotność, usiłowałem naginać swój sposób myślenia do ich sposobu myślenia, zrozumieć ich, próbowałem sobie wyobrazić siebie jako profesjonalistę.<br>I kiedy w jakiś niepojęty sposób udawało mi się do nich zbliżyć i zaczynałem już myśleć jak oni, coś się znów psuło, nie udawało, odrzucano moje prace, nie umiałem nadrobić wcześniejszych zaległości, zbyt pochłonięty nauką pewności siebie i pragnieniem przebywania między nimi. <br><br>Dla nich jednak liczył się przede wszystkim profesjonalizm, w momencie, gdy zauważyli, że