na pukanie nikt nie odpowiedział, Słomka uchylił drzwi z napisem "Garderoba" i zajrzał do środka. Pokój był oświetlony, lecz pusty. Niewiele w nim było mebli: prosty stół z dużym, o ścianę opartym lustrem, wytłamszona zielona kanapa, krzeseł kilka, w kącie czerwony parawan. Na jednym z krzeseł leżała otwarta walizka, pełna nieporządnie porozrzucanych kolorowych łachów. Aksamitne, niebieskie spodnie zwisały wąskimi nogawkami do samej ziemi, przez wieko walizki przerzucona była żółta suknia z falbankami, na podłodze walał się czerwony hiszpański kapelusz. Pokoik nie miał okien, duszno w nim było i parno jak w oranżerii.<br>Słomka chciał się już cofnąć, gdy spoza parawanu dobiegł