Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
jak za pierwszym razem. Babka wzdychała w kuchni. Słychać tam było dźwięk szkła i odgłosy krzątaniny wokół stołu, który woniał jeszcze grubym, rozgrzanym suknem munduru policyjnego. Pan Maciejko w tym momencie po raz czwarty spadał na ziemię, wykonując gesty już zautomatyzowane w tej czynności, oszczędne w swoim doświadczeniu. To kolejne niepowodzenie dało mu widocznie do myślenia, gdyż powstawszy z drogi, absolutnie niesłużbowym głosem wymawiał pewien czas długie frazy w śpiewnej mowie rosyjskiej, zanim wolno ruszył przed siebie, prowadząc luzem krnąbrnego wierzchowca. Polek złożył głowę na spróchniałym parapecie okiennym i jął dmuchać w czochrające się wróble. Ptaszki z urazą i gniewem uskakiwały
jak za pierwszym razem. Babka wzdychała w kuchni. Słychać tam było dźwięk szkła i odgłosy krzątaniny wokół stołu, który woniał jeszcze grubym, rozgrzanym suknem munduru policyjnego. Pan Maciejko w tym momencie po raz czwarty spadał na ziemię, wykonując gesty już zautomatyzowane w tej czynności, oszczędne w swoim doświadczeniu. To kolejne niepowodzenie dało mu widocznie do myślenia, gdyż powstawszy z drogi, absolutnie niesłużbowym głosem wymawiał pewien czas długie frazy w śpiewnej mowie rosyjskiej, zanim wolno ruszył przed siebie, prowadząc luzem krnąbrnego wierzchowca. Polek złożył głowę na spróchniałym parapecie okiennym i jął dmuchać w czochrające się wróble. Ptaszki z urazą i gniewem uskakiwały
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego