Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 4(152)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
szefa.
Jak opisano to później w protokóle oględzin miejsca przestępstwa, Walerian G. leżał na łóżku, ubrany w jedwabny szlafrok, pod którym miał tylko slipki. Oddano do niego jeden celny strzał z małokalibrowej broni, ale kula nie przebiła ciała na wylot. Kiedy przyjechała karetka pogotowia, pan G. jeszcze żył, chociaż był nieprzytomny, a właściwie - jak wynikało z zeznań doktora Tadeusza Ł. - był w stanie śmierci klinicznej. Lekarzowi udało się utrzymać mu oddech i pracę serca, ale Walerian G,. zmarł tydzień później w szpitalu, nie odzyskawszy przytomności. Dopiero wówczas śledztwo ruszyło pełną parą.
Przesłuchanie wszystkich sąsiadów należało do policyjnej rutyny, toteż przez pierwsze
szefa.<br>Jak opisano to później w protokóle oględzin miejsca przestępstwa, Walerian G. leżał na łóżku, ubrany w jedwabny szlafrok, pod którym miał tylko slipki. Oddano do niego jeden celny strzał z małokalibrowej broni, ale kula nie przebiła ciała na wylot. Kiedy przyjechała karetka pogotowia, pan G. jeszcze żył, chociaż był nieprzytomny, a właściwie - jak wynikało z zeznań doktora Tadeusza Ł. - był w stanie śmierci klinicznej. Lekarzowi udało się utrzymać mu oddech i pracę serca, ale Walerian G,. zmarł tydzień później w szpitalu, nie odzyskawszy przytomności. Dopiero wówczas śledztwo ruszyło pełną parą.<br>Przesłuchanie wszystkich sąsiadów należało do policyjnej rutyny, toteż przez pierwsze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego