życia dawno w niej zagasł i że Zarieczycha przywozi do cerkwi mumię zadręczonej i już nieżywej wnuczki. Matka Lizy, jedyna córka Zarieckiej, nie chciała wyjść za mąż za kandydatów spośród okolicznej szlachty, odrzuciła nawet starania pięknego korneta, księcia Wasilczykowa; wdała się w romans z aktorem wędrownego teatru i obdarzyła Zarieczychę nieślubnym dzieckiem, którego narodziny przypłaciła życiem.<br><br>Stara bigotka szalała z rozpaczy, nie tyle z powodu śmierci córki, ile z powodu hańby, która dotknęła jej dom. Na Lizę przez szereg lat nie chciała patrzeć, pozostawiając jej wychowanie staraniom służby, gdy zaś dziewczynka skończyła lat dziesięć, sprowadziła jakiegoś mnicha, poleconego przez sławetnego protojereja