Albin wracał z rejsu do Indii, a ja wypływałem w podróż do Ziemi Ognistej...<br>i myśleliśmy o przyszłości, o nadziei, o życiu,<br>aż weszła między nas śmierć: obaj zdążyliśmy się już z nią oswoić tam, na północy, i później, w drodze na południe, ale ten zgon uderzył w nas z niesłychaną siłą: widzieliśmy martwe ciało naszego kolegi, potrąconego przez samochód wojskowy tuż za murami piętnastki na przedmieściu Esfahanu: leżało w poprzek drogi, i staliśmy skamieniali ze zgrozy, i nie rozumieliśmy, nie mogliśmy pojąć, dlaczego o n a jest i tutaj, i nie wiedzieliśmy jeszcze, bo i skąd?, że jest także w