Typ tekstu: Książka
Autor: Przybora Jeremi
Tytuł: Przymknięte oko opaczności
Rok: 1995
nie dotyczy i tak, bo muszę się zmobilizować
Rozstaliśmy się na Placu Unii Lubelskiej w pobliżu mojego punktu mobilizacyjnego. To nie było pożegnanie na zawsze, ale to było rozstanie na zawsze. Pożegnanie było...trudno to właściwie nazwać pożegnaniem. Raczej było to milczące rozejście się ludzi w różne strony, ludzi kompletnie nieświadomych tego, co ich czeka. Ich droga była daleka: samochodem przez Rumunię do Włoch, a potem do Anglii, moja - bliska, tramwajem na Zielną. Ale nie z tego przecież powodu już nigdy nasze drogi w żadnym przedłużeniu się nie przecięły. Zapis Witolda, który czynił mnie swoim spadkobiercą wzruszył mnie, zaskoczył i przygnębił
nie dotyczy i tak, bo muszę się zmobilizować <br> Rozstaliśmy się na Placu Unii Lubelskiej w pobliżu mojego punktu mobilizacyjnego. To nie było pożegnanie na zawsze, ale to było rozstanie na zawsze. Pożegnanie było...trudno to właściwie nazwać pożegnaniem. Raczej było to milczące rozejście się ludzi w różne strony, ludzi kompletnie nieświadomych tego, co ich czeka. Ich droga była daleka: samochodem przez Rumunię do Włoch, a potem do Anglii, moja - bliska, tramwajem na Zielną. Ale nie z tego przecież powodu już nigdy nasze drogi w żadnym przedłużeniu się nie przecięły. Zapis Witolda, który czynił mnie swoim spadkobiercą wzruszył mnie, zaskoczył i przygnębił
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego