po ciemku wizytator generalny zakonu templariuszy, który, podobnie jak jego szczelnie osłonięty kapturem towarzysz był w tej komandorii po raz pierwszy. Odłożył wreszcie smażony kawałek na talerz, otarł usta i zwrócił się do siedzącego po prawicy wysokiego rycerza, który widać nie gustował w rybach w ogóle, bo jego porcja była nietknięta, a on sam zadowalał się jarzynami i kluskami.<br>- Pora nam przejść do rzeczy, panie bracie! Nie przybyliśmy tu po to, by objadać się rybami po ciemku!<br>- W rzeczy samej, Hugonie z Pairaud, w rzeczy samej. Zwłaszcza jak kto nie lubi ryb, lub ma słaby wzrok...<br>Komandor Prowancji, Bernard de la