wielopiętrową kontrolą i paraliżem decyzyjnym da się ją wyplenić do końca.<br>Stan faktyczny, chociaż niedobry, wciąż jednak jest daleki od kompletnej prywaty, o jakiej pisze Poznański, znów przeprowadzając symulację: ile zaoferowali, ile nakradli, ile dostali, a ile mogli dostać. Wychodzi mu, że za łapówki rzędu 50 tys. dolarów na głowę nieuczciwi politycy i urzędnicy pozbawili Polskę dochodu 218 mld dolarów. Przypomina to stary dowcip:<br><br>- Pani Kowalska, w spożywczym cukier po 50 groszy!<br>- E, to lipa!<br>- Ale tanio, nie?<br><br>Podobnie brzmią oskarżenia, że tanio wyprzedajemy nasze narodowe skarby pozostawione przez PRL, które autor nazywa kapitałem. Powołuje się przy tym, nie rozwodząc się