wśród zielonych kolorów, aż wreszcie powraca do mnie, kołuje niepewnie i patrzy mi z wyrzutem w oczy, jakby pytało, co ma z sobą zrobić, po co je wydałem na ten los niepewny i nieżyczliwy. Ta Janka robi ze mnie durnia na każdym kroku.<br>Sala zaczyna się zapełniać. Ludzie mają wygląd nieukontentowanych i zrezygnowanych. Niedawno jeszcze, niby podróżny, który, mając przejazdem spędzić parę godzin w jakimś mieście, zostawia bagaż w przechowalni, a sam przebiega nieznane ulice niczym przez te parę godzin nie związany, do niczego nie obowiązany, powrzucali bagaż swoich ciał do nocnej przechowalni łóżek, a duszą przebiegali wolne od uścisku czasu