Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
pędzić drogą na koniu i czuć na twarzy pachnący wiatr poranny.
Nagle jeździec przyspieszył biegu i z daleka już grożąc pięścią wołał:
- Nie daj, nie daj!
Henrysia osłupiała - jeździec zaś pędził wprost na krowy i dopadłszy, począł je zganiać na drogę, klnąc i grożąc.
Tak zdecydowanie wrogie w stosunku do niewinnych krów stanowisko oburzyło Henrysię.
Zerwała się z trawy i podbiegłszy do rozzłoszczonego pana zapytała grzecznie, ale surowo:
- Proszę pana, dlaczego pan niepokoi moje krowy?
- Co takiego?
- Pytam, dlaczego pan spędza moje krowy z łąki?
- Twoje? To są twoje krowy? - zapytał groźnie młody pan.
- Nie moje właściwie, ale ja je pasę
pędzić drogą na koniu i czuć na twarzy pachnący wiatr poranny. <br>Nagle jeździec przyspieszył biegu i z daleka już grożąc pięścią wołał: <br>- Nie daj, nie daj! <br>Henrysia osłupiała - jeździec zaś pędził wprost na krowy i dopadłszy, począł je zganiać na drogę, klnąc i grożąc. <br>Tak zdecydowanie wrogie w stosunku do niewinnych krów stanowisko oburzyło Henrysię. <br>Zerwała się z trawy i podbiegłszy do rozzłoszczonego pana zapytała grzecznie, ale surowo: <br>- Proszę pana, dlaczego pan niepokoi moje krowy? <br>- Co takiego? <br>- Pytam, dlaczego pan spędza moje krowy z łąki? <br>- Twoje? To są twoje krowy? - zapytał groźnie młody pan. <br>- Nie moje właściwie, ale ja je pasę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego