Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
podstawę kozła. Kopali po głowie, po piersiach. Brzuch! Brzuch! Nagle wyzwolony ze wstydu umysł zaczął pracować. "Trzeba mówić. Mówić byle co, przestaną." Chciała krzyknąć, ale brak oddechu. Złapie powietrze. Teraz. Zabełkotała coś zgrubiałymi wargami. Spokój. Nie biją.
- Będziesz mówić? No, widzisz. Masz... - coś pada obok niej na ziemię. Baśka, siedząc, niewyraźnymi rękami, które są chyba dłuższe, niż były (jakby na tamtych nie starczyło miejsca do bólu), wciąga na siebie ubranie... Już klęczy na podłodze. Jeden pomaga jej wstać. "Teraz tylko mówić! Byle co. Długo mówić!"
- Mów od początku... Kiedy się urodziłaś... Życiorys! - żąda ten od maszyny.
Po kilku zdaniach Baśka wstaje
podstawę kozła. Kopali po głowie, po piersiach. Brzuch! Brzuch! Nagle wyzwolony ze wstydu umysł zaczął pracować. "Trzeba mówić. Mówić byle co, przestaną." Chciała krzyknąć, ale brak oddechu. Złapie powietrze. Teraz. Zabełkotała coś zgrubiałymi wargami. Spokój. Nie biją.<br>- Będziesz mówić? No, widzisz. Masz... - coś pada obok niej na ziemię. Baśka, siedząc, niewyraźnymi rękami, które są chyba dłuższe, niż były (jakby na tamtych nie starczyło miejsca do bólu), wciąga na siebie ubranie... Już klęczy na podłodze. Jeden pomaga jej wstać. "Teraz tylko mówić! Byle co. Długo mówić!"<br>- Mów od początku... Kiedy się urodziłaś... Życiorys! - żąda ten od maszyny.<br>Po kilku zdaniach Baśka wstaje
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego