do siódmej, zaczynając od sprawdzania zadań, ale zaległości gromadziły się i pewnie dzisiaj znowu urosną, bo po jakiejś godzinie lub dwu, przyjdzie pan Buczkowski grać w preferansa. Pan Buczkowski nie był klientem, lecz wyłącznie partnerem do kart, a poza tym emerytowanym urzędnikiem państwowym i doktorem praw Uniwersytetu Krakowskiego.<br>Matka wprawdzie niezbyt chętnie widziała "galicyjskiego doktora", ale ojciec znalazł sobie odpowiednie towarzystwo i zwłaszcza partnera do kart, na grę w które coraz bardziej się przestawiał. Oczywiście grę wyłącznie dla satysfakcji, nigdy o pieniądze - tak, jak przed wojną. Najwyraźniej, ojciec ostatnio uległ głębokiej depresji, później niż Angusa, ale też go chwyciło. Dosłownie zdziadział