Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 2 (150)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
rozjuszonego rogacza. Zebrała więc w sobie wszystkie siły i z całej siły kopnęła nie spodziewającego się takiej reakcji Artura w czułe miejsce, a gdy ten zwinął się z bólu, podbiegła do niego i niby przestraszona jęła go przepraszać i pocieszać. Podziałało. Jeszcze dla zasady kilka razy przyłożył jej, ale już niezbyt mocno, aby nie uszkodzić kruchej przecież istoty, po czym rzucił na łóżko. Pogodzili się dość szybko, w czym pomogło pół litra wódki, stojącej zawsze w lodówce, tak na wszelki wypadek.
Tymczasem wykopany za drzwi Jacek M. był tak oszołomiony, że w pierwszej chwili w ogóle nie bardzo wiedział, co się
rozjuszonego rogacza. Zebrała więc w sobie wszystkie siły i z całej siły kopnęła nie spodziewającego się takiej reakcji Artura w czułe miejsce, a gdy ten zwinął się z bólu, podbiegła do niego i niby przestraszona jęła go przepraszać i pocieszać. Podziałało. Jeszcze dla zasady kilka razy przyłożył jej, ale już niezbyt mocno, aby nie uszkodzić kruchej przecież istoty, po czym rzucił na łóżko. Pogodzili się dość szybko, w czym pomogło pół litra wódki, stojącej zawsze w lodówce, tak na wszelki wypadek.<br>Tymczasem wykopany za drzwi Jacek M. był tak oszołomiony, że w pierwszej chwili w ogóle nie bardzo wiedział, co się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego