Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
narobiła? Jeszcze mi pani policję do domu sprowadzi!
Ale widziadło nic nie odrzekło, tylko odwróciło się do okna i tam kiwając się milczało.
Rozpoczęła się najnudniejsza dyskusja. Student i Stukonisowa to przeczyli sobie, to znów przyświadczali. Rozważali wszystko od początku do końca, czasem padło ostre słowo, jakiś ubożuchny komentarz zatrzepotał niezdarnie w mroku pokoju. Lucjan miał uczucie, jak gdyby mu ktoś wlewał całe kwarty zepsutej oliwy do gardła. Przy tym gorączka zaczęła pastwić się nad nim.
Dziadzia i Zygmunt przyszli. Znów rozpoczęto omawiać sprawę studenta i chłopki. Młodzi ludzie szybko pojęłi, iż rzecz cała opiera się na jednym z dziwacznych przejawów
narobiła? Jeszcze mi pani policję do domu sprowadzi! &lt;page nr=239&gt; <br>Ale widziadło nic nie odrzekło, tylko odwróciło się do okna i tam kiwając się milczało.<br>Rozpoczęła się najnudniejsza dyskusja. Student i Stukonisowa to przeczyli sobie, to znów przyświadczali. Rozważali wszystko od początku do końca, czasem padło ostre słowo, jakiś ubożuchny komentarz zatrzepotał niezdarnie w mroku pokoju. Lucjan miał uczucie, jak gdyby mu ktoś wlewał całe kwarty zepsutej oliwy do gardła. Przy tym gorączka zaczęła pastwić się nad nim.<br>Dziadzia i Zygmunt przyszli. Znów rozpoczęto omawiać sprawę studenta i chłopki. Młodzi ludzie szybko pojęłi, iż rzecz cała opiera się na jednym z dziwacznych przejawów
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego