jednej z nich, odwróconej do góry dnem siedział, stary rybak, twarz miał jak wyrzeźbioną w drewnie, niemal brązową od słońca i morskiego słonego wiatru. Kurzył skręta. Radca zbliżył się do niego, wyciągnął swoje papierosy. <br>- Może spróbuje pan mojego?<br>Rybak skinął głową, rzucił peta i obcasem wdeptał w ziemię, a potem niezdarnie, zgrubiałymi palcami wyjął papierosa z paczki. Tadeusz usiadł obok niego na łodzi, obaj zaciągnęli się dymem. <br>- Dla mnie te miastowe, to za letkie - odezwał się stary. - Gardło mam przepalone... A pan nietutejszy... <br>- My tu wszyscy nietutejsi - odparł. <br>Ta odpowiedź spodobała się rybakowi, rozgadał się. Większość z nich przyjechała tu z