jeszcze żyje i przypadkiem wpadnie w ręce sądu jako konspirator, to zaręczam, <page nr=179> że nie tylko nic z niego nie wydostaną, ale jeszcze sami, nie pytani, nie proszeni, zdradzą mu grzecznie i przykładnie własne tajemnice. Taki to z niego człowiek i wielu ludziom ładnie dał się we znaki czyniąc z nich niezgorszych wariatów, ale wszystko było niczym w porównaniu z tym, co uczynił ze swoim sąsiadem, niejakim Borakowskim. Ten sąsiad Borakowski miał żonę ładną i chętną do tego i owego...<br><gap reason="sampling"><br><br>Tu Markowski Harry przerwał, bo podszedł do niego dyżurujący policjant, aby udał się natychmiast do komendy obozu.<br>Tego popołudnia Markowski Harry opuszczał