Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 10 (18)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
na siedzenie. Moi współpasażerowie szczegółowo zinwentaryzowali moje wdzięki, obrzucając mnie niedwuznacznymi spojrzeniami. Siedziałam sparaliżowana, spoglądając tęsknie w okno. Nagle jeden z panów zaciągnął szczelnie zasłonki i stanął na środku przedziału. "No, to co?" - padło pytanie. W moją stronę zbliżała się umięśniona, owłosiona ręka. "No to nic" - wypaliłam uzbrojona nagle w nieziemską siłę. Chwyciłam swój bagaż, odepchnęłam napierającego na mnie gościa i wystrzeliłam z przedziału. Pociąg mijał właśnie Sopot Kamienny Potok. Ostatnie siedem minut do Gdyni spędziłam w zadymionym korytarzu, ale mógłby przejść tamtędy nawet szwadron pająków, a nie popsułoby mi to humoru. Ze szczęścia chciało mi się śpiewać. Stojąc w okolicach
na siedzenie. Moi współpasażerowie szczegółowo zinwentaryzowali moje wdzięki, obrzucając mnie niedwuznacznymi spojrzeniami. Siedziałam sparaliżowana, spoglądając tęsknie w okno. Nagle jeden z panów zaciągnął szczelnie zasłonki i stanął na środku przedziału. <q>"No, to co?"</> - padło pytanie. W moją stronę zbliżała się umięśniona, owłosiona ręka. <q>"No to nic"</> - wypaliłam uzbrojona nagle w nieziemską siłę. Chwyciłam swój bagaż, odepchnęłam napierającego na mnie gościa i wystrzeliłam z przedziału. Pociąg mijał właśnie Sopot Kamienny Potok. Ostatnie siedem minut do Gdyni spędziłam w zadymionym korytarzu, ale mógłby przejść tamtędy nawet szwadron pająków, a nie popsułoby mi to humoru. Ze szczęścia chciało mi się śpiewać. Stojąc w okolicach
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego