asystent na uniwersytecie, ogromnie cierpiał z powodu zapalenia nerwu trójdzielnego. Długo nie mógł zdecydować się na operację i łagodził swoje dolegliwości za pomocą wódki. Zaczął pić tak często i dużo, że wkrótce bez porannych dwóch setek trzęsły mu się ręce i w ogóle nie był w stanie myśleć. Zoperowano go, nieznośne bóle ustąpiły, natomiast uzależnienie od alkoholu oczywiście pozostało.<br>Coraz gorzej wykładał, przestał radzić sobie z pracą naukową i uczelnia musiała się z nim rozstać.<br>Chciałabym dodać do tego rejestru jeszcze jeden punkt: ludzie próbują ratować się alkoholem również wtedy, kiedy mają dużo codziennych napięć czy stresów i nie potrafią rozładować