Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
jak nie, to go Ruskie rozwalą. - Konstanty przelotnie spojrzał na Jassmonta.
Ten miał wrażenie, że znalazł się blisko prawdziwego przyjaciela, i dlatego to, co wydawało się ciemne, złe i pogmatwane, stało się jasne i przejrzyste. Popatrzył na kuzyna żony z sentymentem i z poczuciem wewnętrznego spokoju.
Niespodziewanie weszła Róża. Tak niezręcznie, że nieomal nadepnęła Spinozę. Kot z piskiem odskoczył, jego zielonkawe ślepka wyrażały żal, że można tak nie uważać.
-Caute, Spinoza, na Boga, caute - krzyknął Jassmont i zamilkł, widząc szczere zażenowanie na twarzy żony. Była w tym bezbronna i jeszcze piękniejsza. Śniada cera, podszyta miękkim, ciemnym rumieńcem, lśniła intensywnie. Brwi wygięte
jak nie, to go Ruskie rozwalą. - Konstanty przelotnie spojrzał na Jassmonta. <br>Ten miał wrażenie, że znalazł się blisko prawdziwego przyjaciela, i dlatego to, co wydawało się ciemne, złe i pogmatwane, stało się jasne i przejrzyste. Popatrzył na kuzyna żony z sentymentem i z poczuciem wewnętrznego spokoju.<br>Niespodziewanie weszła Róża. Tak niezręcznie, że nieomal nadepnęła Spinozę. Kot z piskiem odskoczył, jego zielonkawe ślepka wyrażały żal, że można tak nie uważać.<br>-Caute, Spinoza, na Boga, caute - krzyknął Jassmont i zamilkł, widząc szczere zażenowanie na twarzy żony. Była w tym bezbronna i jeszcze piękniejsza. Śniada cera, podszyta miękkim, ciemnym rumieńcem, lśniła intensywnie. Brwi wygięte
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego