wszystkie szczegóły niepokaźnej, mizernej postaci delikwenta - - Twoja sława szeroko sięga, panie Deczyński! rzekł dźwięcznym, prawie wesołym głosem. - No więc...<br>zdziewajże prędko szatki, abyśmy tu wszyscy ujrzeć mogli, czyli też armia nasza będzie miała z ciebie pociechę i pożytek!<br>Gruby śmiech kapitana zawtórował komisarzowi.<br>Kazimierzowi pociemniało w oczach - Uczuł przed sobą nikczemną, zapierającą oddech swawolną moc tych ludzi rozpartych za stołem. Pobladł i wzdrygnął się, jak przed nawisłym tuż-tuż, ohydnym a nieuchronnym ciosem... Jakiś dławiący spazm ściskał mu gardło, jakiś napór słów rozpaczliwy, oślepły, na nic niepomny - - <page nr=174> - Panie komisarzu! - zawołał chrapliwie. - Wiem ja, że już dawno uznany jestem za zdatnego... Nic