Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
papiloty. Tadeusz stracił wzrok w trzydziestym dziewiątym roku. Posiwiał i zapadł się. Utonął bez reszty w świecie dźwięków i dotykowych doznań. Uczepił się swej wiolonczeli, która stała się dlań szalupą na czarnym odmęcie kalectwa. W ciągu roku wydoskonalił wielce swą grę. Podmuch bomby, która pozbawiła go oczu, rozżarzył w nim nikły węgielek talentu, drzemiący pod grubą warstwą czarnych paragrafów. Grywał co dzień o czwartej w barku kawowym "Przylaszczka", prowadzonym przez trzy żony internowanych oficerów. Dla jednej z nich nader szczęśliwie przeprowadził na cztery lata przed wojną sprawę rozwodową, kiedy została oczarowana mundurem i czerstwym wyglądem majora Czart-Komińskiego.
Mówiła teraz: "Nigdy
papiloty. Tadeusz stracił wzrok w trzydziestym dziewiątym roku. Posiwiał i zapadł się. Utonął bez reszty w świecie dźwięków i dotykowych doznań. Uczepił się swej wiolonczeli, która stała się dlań szalupą na czarnym odmęcie kalectwa. W ciągu roku wydoskonalił wielce swą grę. Podmuch bomby, która pozbawiła go oczu, rozżarzył w nim nikły węgielek talentu, drzemiący pod grubą warstwą czarnych paragrafów. Grywał co dzień o czwartej w barku kawowym "Przylaszczka", prowadzonym przez trzy żony internowanych oficerów. Dla jednej z nich nader szczęśliwie przeprowadził na cztery lata przed wojną sprawę rozwodową, kiedy została oczarowana mundurem i czerstwym wyglądem majora Czart-Komińskiego.<br>Mówiła teraz: "Nigdy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego