Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
Uralu. Odtąd, ilekroć spotkało go coś niezwykłego, mówił: "Oho, znów biały Murzyn?" Samowałow miał do ludzi nieprawdopodobne zaufanie i chyba cud jakiś sprawił, że wielekroć nie wystrychnięto go na dudka, a może z tej przyczyny, że Samowałow potrzebował tak niewiele z tego, o co inni się dobijali, iż nie wadził nikomu. Był to na pewno ptak przelotny, który wędrował w sobie wiadome strony. I zewsząd obejmowała go nieposkromiona uroda życia. Coś nie do wyczerpania, oszałamiająca wspaniałość, która czeka tych nie narodzonych, pokolenia pokoleń, które się narodzą, aby cieszyć nią oczy. Tak jak jego cieszył błękitniejący nieboskłon i skrzypienie śniegu.


17
- W Tyńcu
Uralu. Odtąd, ilekroć spotkało go coś niezwykłego, mówił: "Oho, znów biały Murzyn?" Samowałow miał do ludzi nieprawdopodobne zaufanie i chyba cud jakiś sprawił, że wielekroć nie wystrychnięto go na dudka, a może z tej przyczyny, że Samowałow potrzebował tak niewiele z tego, o co inni się dobijali, iż nie wadził nikomu. Był to na pewno ptak przelotny, który wędrował w sobie wiadome strony. I zewsząd obejmowała go nieposkromiona uroda życia. Coś nie do wyczerpania, oszałamiająca wspaniałość, która czeka tych nie narodzonych, pokolenia pokoleń, które się narodzą, aby cieszyć nią oczy. Tak jak jego cieszył błękitniejący nieboskłon i skrzypienie śniegu.<br>&lt;gap&gt;<br><br>17<br>- W Tyńcu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego