pan ze źle dopasowaną sztuczną szczęką, która latała mu w ustach, gdy się rozgadał. Pani Maryna - o, to była indywidualność! Jej kąśliwe, ironiczne uwagi wywoływały u jednych wesołość, u drugich strach, że jeśli staną się kiedyś obiektem jej kpin, będą na długie lata ośmieszeni.<br>Ale właściwie złośliwości te nie czyniły nikomu krzywdy, były po prostu wyrazem wnikliwej inteligencji, która pomagała jej walczyć z utartymi opiniami o ludziach.<br>Rzadko pokazywał się Kornel Filipowicz, cieszący się w środowisku krakowskim od lat przedwojennych przychylną o sobie opinią. W okresie dwudziestolecia lewicowiec, socjalista, współtwórca czasopisma "Nasz Wyraz", które propagowało awangardę krakowską, człowiek spokojny, nie afiszujący