Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
i układała przed sobą rulony srebra.

- Balzak twierdził, że kto ma szczęście do kart, ten ma szczęście w miłości - zauważył Jurczenko.

Wszyscy tak byli przejęci grą, że nikt nie dosłyszał dzwonka. Dopiero ojciec po chwili spostrzegł stojącego w drzwiach Mieńszykowa.

- A, Iwan Charitonowicz! Prosimy - rzekł uprzejmie. Wstał, przywitał się z nim i przedstawił go tym, którzy go jeszcze nie znali.

- Proszę, niech pan siada... Może kieliszek koniaku?

- Wszyscy napijemy się koniaku - rzekł Jurczenko. - Prawda, Zenaido Mojsiejewna?

- Dobrze, ale nie przerywajmy gry - poprosiła zarumieniona jak brzoskwinia panna Kazimiera.

Tekla przyniosła na tacy napełnione już kieliszki i postawiła na środku stołu. Jurczenko podał
i układała przed sobą rulony srebra.<br><br>- Balzak twierdził, że kto ma szczęście do kart, ten ma szczęście w miłości - zauważył Jurczenko.<br><br>Wszyscy tak byli przejęci grą, że nikt nie dosłyszał dzwonka. Dopiero ojciec po chwili spostrzegł stojącego w drzwiach Mieńszykowa.<br><br>- A, Iwan Charitonowicz! Prosimy - rzekł uprzejmie. Wstał, przywitał się z nim i przedstawił go tym, którzy go jeszcze nie znali.<br><br>- Proszę, niech pan siada... Może kieliszek koniaku?<br><br>- Wszyscy napijemy się koniaku - rzekł Jurczenko. - Prawda, Zenaido Mojsiejewna?<br><br>- Dobrze, ale nie przerywajmy gry - poprosiła zarumieniona jak brzoskwinia panna Kazimiera.<br><br>Tekla przyniosła na tacy napełnione już kieliszki i postawiła na środku stołu. Jurczenko podał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego