Adaś nie miał żadnych złudzeń. Przezwano go "ulubieńcem Teodora" - raz dlatego, że Teodor jego najbardziej lubił, po wtóre - co się może wydać dziwne - istotnie lubił go najbardziej ze wszystkich pikolów, przekomarzał się z nim, dzielił winem pozostałym od gości i dbał o napiwki, co jednak nie wstrzymywało Adasia od mściwego niszczenia Teodorowych bloczków na pięć lub dziesięć złotych, zależnie od jakości doznanej krzywdy.<br>Ale największe niespodzianki robił Fornalski - przed nim pikole nie umieli się zasłaniać; jeśli bowiem nie uderzał w policzek lub wierzchem dłoni w zęby, to chwytał za nos, za skórę na karku, ;' za uszy, za włosy, szturchał w plecy