Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
że jest teraz chłopcem, jak ja tamtej nocy na harcerskim biwaku byłem także dziewczyną, ale Sonia spłatała mi figla:
rozpięła białą koszulę, a ja musiałem chwycić się oburącz kierownicy roweru, bo zachwiałem się na siodełku, gdy ujrzałem w słonecznej promiennej pozłocie jej nagie bliźniacze piersi, śniade i niepoddające się ruchowi nóg i biegowi roweru, zastygłe w swoim cudownym kształcie, i jakbym słyszał jej kpiące pytanie:
- A to co?
i musiałem się z nią zgodzić, bo to, co widziałem, okazało się tak wymownie dziewczęce, i nacisnąłem mocniej na pedały, bo Sonia, nie zapinając koszuli, sięgnęła ku mnie ręką, jakby chcąc sprawdzić, kto
że jest teraz chłopcem, jak ja tamtej nocy na harcerskim biwaku byłem także dziewczyną, ale Sonia spłatała mi figla:<br>rozpięła białą koszulę, a ja musiałem chwycić się oburącz kierownicy roweru, bo zachwiałem się na siodełku, gdy ujrzałem w słonecznej promiennej pozłocie jej nagie bliźniacze piersi, śniade i niepoddające się ruchowi nóg i biegowi roweru, zastygłe w swoim cudownym kształcie, i jakbym słyszał jej kpiące pytanie:<br>- A to co?<br>i musiałem się z nią zgodzić, bo to, co widziałem, okazało się tak wymownie dziewczęce, i nacisnąłem mocniej na pedały, bo Sonia, nie zapinając koszuli, sięgnęła ku mnie ręką, jakby chcąc sprawdzić, kto
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego