ekstrawagancja mnie samą irytuje. Gdy nie czuję się sobą, mam wrażenie, że staram się udawać kogoś, kim nigdy nie będę mogła zostać. A więc popadam w fałszywe pozory. Z tego zakłamania wyciąga mnie tylko jedna rzecz - prawdziwe pozory.<br>Wracam do swego ulubionego stylu. Jem to, co lubię, czytam, co chcę, noszę się niedbale i spotykam się z kimś miłym. Czasem, zamiast się spotykać, piszę do ciebie <orig>e-mailem</>. I znów jestem sobą. Pascal źle szukał "ja". To ani "istota duszy", ani przymioty, tylko styl. A więc pozory utrzymane w ryzach, swojskie i dające poczucie, że wszystko jest dobrze. Stylu nikt nam nie